piątek, 31 października 2014

Aleja gówniarzy – wieloelementowa bajka w chaotycznej przestrzeni, a raczej pustce


Na film trafiłem przypadkiem, oglądając Jedynkę.  Od początku było widać, że to na pewno nie jest typowy gniot serwowany  nam na co dzień, albo przeurocza opowiastka. Pokazuje szarą rzeczywistość. Ludzi bez perspektyw; mimo ukończenia studiów znajdują się w czarnej dziurze („polskiej dupy”), zwanej Łodzią.


Mimo, że byłem w tym mieście i miało swój urok („Piekarenki” i kioski), panuje w nim atmosfera bezsensowności, zadupia przystrojonego wielkomiejskością. Film doskonale to obrazuje. Ludzie tam mieszkający, studiujący nie są przekonani do perspektywiczności swojego życia, często ogranicza się u nich do powtarzalnych czynności. Moloch stwarza pozory samowystarczalności, uzależnia, kształtuje, a raczej deformuje świadomość. Ludzie nie istnieją poza tym miastem, które nawet nie ma własnego rynku, a jedną długą ulicę. Wszystko toczy się w zamkniętej przestrzeni. Jedynie ucieczka/wyjazd wydaje się pomóc, zmienić monotonię życia.


Z takiego założenia wyszła dziewczyna głównego bohatera, która udała się do Warszawy, by zmienić coś w swoim życiu. Chłopak nie potrafił się z tym pogodzić. Dziewczyna, widząc to zrywa z nim. Pokazane są rozterki Marcina i co się dzieje, gdy spotkał Kasię po rozstaniu.

Wydaje się to może naiwne, ale pomiędzy gorzką ironią, a zabawą w chowanego (próba odzyskania telefonu od byłej), Marcin zaczyna dostrzegać, iż nawet w pustce są przebłyski. Wchodząc w ciemność nie należy do niej. Manie mające zakryć bezsensowność (wiara w kontakt z obcymi), imprezy, używki, uzupełnianie pustki. Oprócz bezradnych nastolatków, zarzyganych imprezowiczów, jest też kolega kuszący bohatera. Proponuje mu prostytutki w ramach odwetu na niewiernej dziewczynie. Chciał przetestować, czy myśli penisem i daje się zaspokoić swoim żądzom. Chłopak jednak nie kieruje się pokusami, ma w sobie zbyt wiele godności. Nie chce w ten sam sposób, nie wiedział, że to prowokacja, zabawić się i oszukiwać, neutralizować ból, rozczarowanie. W dziewczynie z agencji poznał swoją koleżankę. W przeszłości miał analogiczną sytuację, mógł się z nią zabawić z kolegami, jednak on nie należał do takich. Na końcu po wielu rozterkach na dworcu pojawia się dziewczyna i chce powrotu. Okazuje się, że rozstanie było pozorne i nieprzemyślane.
W wąskiej przestrzeni splotły się dwie dusze, to one ją rozszerzyły, sprawiły, iż emocje stały się prawdziwsze, niezbywalne. Marcin chce prywatności, tęskni za dziewczyną, przestrzeń staje się mało istotna. Nawet potrącenie przez auto go nie zraziło, gdyż w swoim miotaniu miał cel, który uświadomił sobie dopiero, gdy ona odsłoniła swoją duszę i to, że nadal go kocha.
W filmie pojawia się ciekawy moment, kiedy na imprezie mówi Kasi, że jest ciekawy jak wygląda w trumnie. Ona się do niej kładzie, ironia z jaką to robi, świadczy, iż czuje się Panią sytuacji. Jest to jednak zwycięstwo pozorne. Mimo zabawnego stylu życia bez Marcina jest niepełna, gra, którą prowadzi mogła zostać spowodowana bardzo bliskim zespoleniem, jakiego doświadczali w związku. Wygłupy, zgranie, słodkie minki, ale przede wszystkim chęć znalezienia miejsca w świecie.

Czy jest się prostytutką, facetem z dziwnymi obsesjami, fotografem, a może zwykłym ruchaczem to szuka się swojej przestrzeni, granic, w których można rozwijać własne pragnienia, idee. Świadczą o tym sceny w budynku, gdzie reżyser kłócił się z aktorami. Trzeba poświęcić nerwy, by odnaleźć się w tej matni, bezsensie codzienności. Ludzie żyją z dnia na dzień, nie mają wielkich ambicji, wystarczą im drobne rzeczy. Podstawowe uczucia są jedynym skarbem, na jaki mogą sobie pozwolić.
Dlatego pomimo różnych patologii i irracjonalności można znaleźć szczęście, ukształtować przyszłość. Aleja Gówniarzy to przejście z nocy w dzień. Historia mentalnego dorastania, które bez zagęszczenia chaosu, pozostałoby na poziomie początkowym i młodzi cierpieliby w swoich światach.

Dzięki integracji postaw, przemyśleń, wspomnień, wszystko wydarzyło idealny koniec. Chłopiec z bajki stał się mężczyzną i założył dom, a kapryśna dziewczynka cieszyła się, że ma osobę dla której jest dla niej całym światem. Żyli długo i szczęśliwie, wychowując dzidziusia; mając cele, nie zważając na nonsensowność otoczenia. Całego świata człowiek nie zmieni, może jedynie elementy wokół siebie. Nawet kopie stają się oryginałami, a niedociągnięcia mogą stać się nauką na przyszłość i zachętą do mobilizacji.



Ocena filmu:10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz