Klip z kuźni rosyjskiej o… I tu pojawia się czerwona lampka
i pytanie retoryczne: o martwym jednorożcu? Przecież one nie istnieją, to jak
mogą być martwe i w ogóle poruszane w utworze muzycznym. Uważam, że znacznie
lepsze to, niż kolejne piosenki o tyłkach, piersiach; o nogach były dużo
wcześniej i nie miały tak aroganckiego wydźwięku.

Ofiary znajdujące się w szopce/garażu/pomieszczeniu roboczym
to mężczyźni, którzy zgwałcili i wykorzystali córkę clowna. Ojciec podłączył ją
do inhalatora, żeby łatwiej było oddychać i egzystować spokojniej. Poparzona
twarz podkreśla okrucieństwo jakie ją spotkało. Pikanterii dodaje fakt, że
oskarżony o gwałt mężczyzna zostaje uniewinniony ze względu na niewystarczający
materiał obciążający.
Jestem w stanie zrozumieć, więc psychopatyczne zapędy
człowieka, który utrzymywał przy życiu roślinkę, a w tym czasie gwałciciele
spokojnie sobie szli ulicą. Przejście ze światła w mrok nie jest tu jednak
wyraźnie zarysowane. Uwidacznia się to chociaż w postawie klauna, mimo
mszczenia się chce dać dziecku odrobinę nadziei, jednak w momencie stworzenia
mitycznego stworzenia, hybrydyzacji człowieka z rogiem, rzeczony stwór (ex
gwałciciel umiera). Klaun popełnia samobójstwo, widząc, że jego dzieło jest
nieskończone. Końcówka klipu nie jest jednak zbytnio jednoznaczna. W momencie
śmierci ojca, odradza się stwór, oczy zmieniają kształt na zwierzęce, a
dziewczynka jest zaskoczona. Nie wiadomo co ciało na hakach zamierza z nią
zrobić, pojawia się za to ogromny uśmiech na twarzy nowego bytu.
Warto tu poruszyć jeszcze zombiaki, czyli członków Little
Big, którzy jako trofea na ścianie wyśpiewywali tekst, budując nastrój grozy.
Słowa świetnie łączyły się z obrazem. Klaun znikąd odcina głowę świadkowi (2
gwałcicielowi), bierze ją do auta i skupia się na właściwym celu (tym
uniewinnionym).
Poza tym ten złoty pył, co dmuchnął w stronę swojej ofiary – sprawcy – prawienowegobytu (mężczyzna+ciało kolegi, tworzą posturę jednorożca) też
może symbolizować magię, której pełno w tym utworze. Niezwykle wyraziście
ukazane balansowanie między życiem, a śmiercią, a przede wszystkim zaczarowany
proszek, mogący uskrzydlić osobę obdarowaną (tu zdecydowany ukłon do
Dzwoneczka, bądź ogólnie pyłu jako potężnej magicznej substancji), albo tchnąć
w nią życie.

Teledysk skupia się na wartości życia, które jest kruche, a jedno
wydarzenie może uśmiercić nasze marzenia, jeśli dotknie bliskiej nam osoby.
Pokazuje to niestety, jak empatia na toksycznym gruncie może doprowadzić do
szaleństwa. Tu jednak trzeba zaznaczyć, że przedstawiona sytuacja należy do
tych bardzo skrajnych. W każdym razie nazwę odbieram, jako utracone marzenia,
co się w pewnym sensie wiąże ze śmiercią. Czym jest człowiek żyjący tylko monotonią
dnia, bez żadnych planów?

P.S.1: Jednorożec jest symbolem czystości. Jaka w nim
niewinność, jeśli części składowe – klaun, zbrodniarz dopuściły się grzechów,
magii, nic dziwnego, że był martwy, to tylko ożywiona kupa mięśni, której wola
ludzka nadała kształt, ale pozbawiła duszy. Nie można na siłę zmieniać ewolucji,
ani przeszłości kosztem teraźniejszości.
Ocena teledysku: 10/10 (Przyznam szczerze, że nie spodziewałem
się takiego mózgotrzepu. Zapewne ze względu na masowość jednorożca w kulturze
(nieuchwytne, niewinne, zanikające w przestrzeni stworzonko). Zajrzałem w to
cudo i się nie zawiodłem. Recenzja powstawała 3 dni, klip został parokrotnie
obejrzany. Świadczy to o chęci zgłębienia tej wizualnej rzezi na odbiorcy,
swoistym sprawdzianie naszego człowieczeństwa. Dla takich historii warto się
pokatować.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz