poniedziałek, 8 czerwca 2015

Sally - Rockowa dusza kłębi się w oparach

Z mroku wyłania się gitarzysta. Przygrywa sobie do momentu, gdy widzi kartkę z zapisem nutowym.
Chwyta ją. W tym momencie pojawia się gitara z głośnikiem. Wszystko to brzmi dosyć abstrakcyjnie, ale tak właśnie zaczyna się świetny i drapieżny klip do piosenki Hardwella pt. "Sally".
Czytałem komentarze na youtube i się zdziwiłem potraktowaniem teledysku w sposób prześmiewczy, jakoby był wulgarny, a tekst nijaki. Rzeczywiście jest on ostrzejszy niż ludzie mogliby się spodziewać po jakiejś grzecznej piosence (takich coraz mniej, a fragment:"I've been fucking Sally" nie sugeruje pojawienia się Troskliwych Misiów ani innych bajkowych stworzonek). Tekst nie jest może wybitny, ale wpada w ucho, wkręca i zachęca do dalszego odtwarzania.

Jak widać nie tylko bohater teledysku został wciągnięty w ten świat. Ja go kupuję; brudny rockowy klimat z elektronicznym grzmotnięciem. Poza tym hipnotyczne zielone oczy, tajemnicza otoczka - kobieta wyłaniająca się znikąd. Właściwie wszystko jest na granicy snu i jawy. Chłopak sprawia wrażenie, jakby chciał się obudzić z tego koszmaru, ale jest zmuszony do gry i przeżywania jej z tajemniczą mroczną damą.
Podczas motywowania go, przysłowiowego ciągnięcia za sznurki wykonywała obsceniczne ruchy, przypominające masturbację. Było widać, że im mocniej grał tym bardziej podniecona, zrozpaczona była. Krzywiła się, wiła, a on grał coraz szybciej,aż do momentu odłączenia sprzętu, wytrysku.
Jak widać można tu przyjąć dwie ścieżki interpretacyjne:
1) Chłopak znalazł gitarę i se na niej grał, a dziewczyna się krzywiła, bo skupił się bardziej na instrumencie (nawet to jest dwuznaczne), niż na niej (druga połowa tej ścieżki jest absurdem w kontekście całości, ale nie miałem pomysłu na to, co ona mogłaby robić innego, w wypadku wykluczenia drugiej opcji)
2) Chłopak znalazł się w przestrzeni magicznej, na pograniczu światów, madame mrok to czarownica, a wyuzdana gra na gitarze to symulacja seksu, którą odczuwa na sobie, przez co oboje przeżywają rozkosz i się zatracają do odłączenia sprzętu, jego przebudzenia.Wykorzystał okazję, by dać dyla od niej, gdyż zniknęła mu sprzed oczu. Chwilę po jego ucieczce bierze gitarę i zapewne rusza na poszukiwanie kolejnego młokosa, który by ją zaspokoił, ujarzmił jej fantazje i zmysły.
Przewinęła mi się myśl, że to może być też pewnego rodzaju kara, przestroga, by nie traktować kobiet przedmiotowo, bo wychodzą z nich demony. Z drugiej strony zarówno mężczyzna, jak i kobieta mimo bólu czerpali przyjemność, dali się ponieść chwili, więc na pewno nie są stratni.

Ocena:10/10 (Może się to wydać dziwne i niesprawiedliwe, ale doceniam takie pieprznięcie, rozładowanie atmosfery w rockowym stylu i koszmar, który się urzeczywistnienia, nieograniczona żądza.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz