Teledysk na wstępie przypomina zdeczka "Uciekającą pannę młodą". Po chwili jednak to wrażenie się zaciera. Poznajemy historię miłosną, która rodzi się w skutek przypadkowego spotkania. Kobieta w okolicach 30-tki jest zafascynowana pasją podstarzałego mężczyzny. Dostrzega w nim wartości, których nie posiadał jej narzeczony.
Rana na plecach świadczy o tym, że nie miała lekkiego życia.
Nowo poznany jegomość szanuje pannę, daje jej odczuć, że jest dla niego istotna i sprawia, iż życie nabiera barw. Nie przekreśla tego nawet ich postrzelenie przez byłego narzeczonego. Ciągle chcą być razem ze sobą.
Pocałunki mają tu głębszy wyraz, nie jest to namiętność, a dojrzałe uczucie, przemyślane. Oboje dobrze się czują w swoim towarzystwie i napełniają się wrażliwością, optymizmem. Razem brną przez życie, spacerują, dopełniają się. (TYPOWA SIELANKA można by rzec). Wygłupy, romantyczne tańce, spojrzenia, zrozumienie i obraz, w którym kobieta żłobi palcem.
Nie wiem, czy to dobre określenie - żłobienie (ewentualnie skrobanie), ale to co robi jest metaforą wspólnego życia.
Czasem są zadrapania, naruszenia, jednakże przy jedności dusz można je razem przejść i być na zawsze. Pokazuje to chociażby zachowanie mężczyzny po postrzale, czy ich niezachwiana czułość w szpitalu.
Eskalacja dobrych emocji, wzruszenia sięga zenitu. Mimo pozornie niemożliwej do przeskoczenia różnicy wieku, dzięki znajomości wydarzeń oglądający się zobojętnia na tak błahą kwestię.Najważniejsze wartości w relacji są tu ukazane, przy okazji akcentując, że dobroduszność, troskliwość, życzliwość mogą razem przynieść miarodajne efekty w przyszłości, gdyż kształtują zaufanie. W ten sposób zakochani stali się nierozłączni, niezniszczalni, pragnący przyjaźni i swojej obecności.
Ocena: 10/10 (Wszystko zostało chyba już powiedziane. Polecam obejrzeć, gdyż rzadko powstają tak piękne historie, a co dopiero dzieją się w rzeczywistości - wzruszenie murowane.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz